Wiecie co? Tym razem nie będę rozwodzić się nad trudnościami, jakie sprawiało mi tłumaczenie napisów do tego rozdziału. Czytanie takiego artykułu zabrałoby Wam mnóstwo cennego czasu. A ten czas możecie wykorzystać na zdecydowanie ciekawsze, aczkolwiek nadal związane z „The Journey Across the Night” zajęcie. Oglądanie filmu!
Lubicie stare filmy? Nie chodzi mi o produkcje sprzed dziesięciu lat, ale o naprawdę stare filmy z lat osiemdziesiątych minionego stulecia. Jeśli tak, to szczerze zachęcam do seansu z „Chińskimi duchami” z 1987 roku.
„Chińskie duchy” (Chinese Ghost Story /倩女幽魂) to nakręcony w Hongkongu romantyczny horror, pełen humorystycznych elementów. Obsada filmu jest iście gwiazdorska. Zobaczyć tam możemy Leslie Cheunga, przepiękną Joey Wong i znanego wielu widzom na świecie Wu Ma. A o czym opowiada? O młodzieńcu, który nie mając gdzie się podziać, urządza sobie nocleg w starej opuszczonej świątyni. Świątynia, jak to często w horrorach bywa, jest nawiedzona. A jednym z zamieszkujących ją duchów jest piękna dziewczyna, w której nasz bohater jak łatwo zgadnąć zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Jesteście ciekawi czy miłość między przedstawicielami dwóch różnych światów ma szansę przetrwać?
„Chińskie duchy” to film, który nie tylko przeniesie Was w czasy dawnej kinematografii azjatyckiej, ale zapewniam, że zachwyci Was mistrzowskimi ujęciami. Wszystko w tym filmie jest po prostu perfekcyjnie przedstawione. Od scen akcji po intymną relację między głównymi postaciami. Wiadomo, stary film to przestarzałe efekty. Tylko czy taki szczegół przeszkadza w czerpaniu przyjemności z oglądania? Absolutnie nie! Zresztą sprawdźcie sami ;).
Jeśli wciąż nie czujecie się zainteresowani, to zdradzę, że w czwartym rozdziale „The Journey Across the Night”, znajdziecie naprawdę ciekawe odniesienia właśnie do tej produkcji.
Czy ja Wam sugeruję, że nie da się ogarnąć historii opowiedzianej w „Czerwonym aksamicie”, bez znajomości filmu? Oczywiście, że się da. To nie tak, że drama zaciągnęła wątki żywcem ze starego hongkońskiego romansidła, ale gwarantuję, że bez oglądania ominą Was ciekawe smaczki ukryte w tych czterech odcinkach.
Już na samym początku rozdziału, kiedy nasz młodociany klub detektywistyczny w składzie Li Jia, Zhang Chacha i Shi Cheng, przygotowuje się do imprezy z okazji Halloween, znajdziecie jeden z nich. A skoro impreza halloweenowa, to muszą być kostiumy. Pytanie, za kogo się przebrać?
Oczywiście Nie Xiaoqian i Yan Chixia to bohaterowie naszego wspomnianego arcydzieła hongkońskiej kinematografii. Oglądając to pierwszy raz, założyłam z marszu, że ta dwójka to pewnie kochankowie i dlatego właśnie dziewczynie wymarzyły się te przebrania. W końcu to idealna okazja, by troszkę się zbliżyć.
A tak na marginesie, jak myślicie? Chachy udało się wcisnąć Li Jia w imprezowy kostium? 😉
Ale same przebieranki to jeszcze nie wszystko. Popatrzcie na to, co mówią pilni uczniowie Mistrza:
Ta starsza pani, w której diecie przeważają młodzi mężczyźni to Matrona, Duch Drzewa występująca w „Chińskich duchach”. W jaki sposób ich wabiła i w jaki sposób pozbawiała życia? Czemu użyto sformułowania: zjada? Na tym etapie byłam już dość mocno zaintrygowana fabułą filmu.
Ale moja ciekawość sięgnęła zenitu, gdy młodszy brat, próbując uświadomić Li Jia, żeby od Mistrzowej trzymał się z daleka, powiedział:
Halo? Co tu się dzieje? Nie Xiaoqian nie była przypadkiem ukochaną Yan Chixia? Kim jest w takim razie ten cały Ning Caichen? A skoro ten drugi miałby być kochankiem Xiaoqian, to kim był dla niej Yan Chixia? Czemu Li Jia wyglądał na niezbyt zadowolonego, kiedy to usłyszał? Chciałam wiedzieć! Dlatego znalazłam i obejrzałam tą starą, ale genialną produkcję.
Owszem mogłabym Wam to wszystko wyłożyć na talerz, streszczając wydarzenia w „Chińskich duchach”. Ale wierzcie mi, nie chcecie, bym odbierała Wam przyjemność z samodzielnego odkrywania kawałków układanki. Wyszukując w Google, czy czytając recenzje, stracicie całkiem niezłą frajdę, jaką zapewni Wam obejrzenie filmu w całości. Naprawdę szczerze Wam go polecam.
Jeden z filmowych cytatów, który zapadł mi w pamięć to słowa Yan Chixia: „Świat żywych jest zbyt skomplikowany, łatwiej żyć między duchami”. Tym, którzy widzieli poprzednie rozdziały „The Journey Across the Night” nie powinien być już obcy sposób przedstawiania historii bohaterów. Od jakich elementów zaczynają się pojedyncze zagadki i jakie na końcu znajdują rozwiązanie. Tragedie i horrory przeżyte przez zwykłych ludzi, czyny, do których są w stanie posunąć się w ekstremalnych sytuacjach, to wszystko elementy składowe tej dramy. Jakże trafne okazują się wtedy wyżej zacytowane słowa. Być może duchy łatwiej byłoby zrozumieć, niż ludzi?
Z tą refleksją Was zostawiam. No i oczywiście z czwartym rozdziałem „The Journey Across the Night”, który możecie sobie pobrać z zakładki: napisy. Odcinki będzie można już wkrótce obejrzeć również na stronie cdramaPL.
Tradycyjny meme też jest. Całe szczęście, że sny się rzadko spełniają 😉